W ostatnich miesiącach temat rozbudowy sieci 5G wywołuje gorące dyskusje w polskich miejscowościach. Pojawiają się głosy sceptyków obawiających się o zdrowie i estetykę, ale i eksperci podkreślają korzyści – szybki internet, lepszy zasięg, rozwój technologii. Przyjrzyjmy się, co naprawdę kryje się za masztami 5G: jak one działają, jakie obowiązujące normy dotyczą ich bezpieczeństwa i kto faktycznie podejmuje decyzje o ich lokalizacjach.
Jak działają maszty 5G i czym się różnią od poprzedników
5G to piąta generacja sieci komórkowej, która umożliwia szybszy transfer danych—nawet do 20 Gb/s—niższe opóźnienia i obsługę większej liczby urządzeń jednocześnie. Stacje bazowe, czyli maszty, to nic innego jak maszyny emitujące fale radiowe poprzez zaawansowane anteny, a łączność bazuje na nadajnikach połączonych ze światłowodami, zapewniając wysoką przepustowość.
Standardy bezpieczeństwa i lokale normy
W Polsce i całej Europie obowiązują limity pola elektromagnetycznego, zgodne z wytycznymi WHO i ICNIRP. Stacje bazowe są dopuszczane do budowy tylko po potwierdzeniu spełnienia wymogów ‑ w tym pomiarów przeprowadzanych przez akredytowane laboratoria. Zgodnie z przepisami, modernizacja anten wymaga ponownego sprawdzenia zgodności z rozporządzeniami, a wartości PEM nie zależą od liczby anten.
Fale 5G (głównie pasma <6 GHz w Polsce/UE) penetrują ciało jedynie na milimetry – podobnie jak Wi‑Fi lub sygnał radiowy – nie mogą więc uszkadzać narządów wewnętrznych.
Kto decyduje o lokalizacji i czy protesty mogą coś zmienić?
Operatorzy przygotowują tzw. planowanie radiowe: wybierają miejsca, modelują zasięg, sprawdzają wpływ na otoczenie i pojemność sieci.
Z prawnego punktu widzenia budowa urządzeń 5G może być traktowana jako „cel publiczny”, co oznacza, że inwestycje mogą być realizowane nawet pomimo sprzeciwu właścicieli – oczywiście z odszkodowaniem. Lokalne plany zagospodarowania nie mogą prowadzić do całkowitego zakazu takich inwestycji.
Formalnie same protesty nie cofają decyzji, jeśli maszt spełnia wymogi. Jednak utrzymujący się opór mieszkańców, medialny nagłos lub samorządowe wsparcie mogą skłonić operatora do zmiany lokalizacji.
Społeczne reakcje – od protestów po dezinformację
Na wsiach i w miastach odnotowano wiele protestów – np. w Zakopanem, Hadykówce, Kielcach czy Podgórskiej – mieszkańcy obawiają się promieniowania, estetyki krajobrazu, a nawet spadku wartości nieruchomości. W Zakopanem T‑Mobile musiało wycofać się i ponownie składać wniosek po sprzeciwie górali – sprawę rozpatruje wojewoda i starostwo.
Wśród obaw pojawiają się też opinie, że „nikt nie zrobił żadnych badań” i „prawdopodobnie jest to bardzo szkodliwe”. Eksperci i instytucje – Ministerstwo Cyfryzacji, UKE, Instytut Łączności – publikują przewodniki i raporty demitologizujące rozpowszechnione fałszywe przekonania. Z kolei organizacje anty-5G często są krytykowane za brak rzetelności, a niektóre uzależniają swoje protesty od politycznych i marketingowych celów.
Potencjał gospodarczy i konieczność edukacji społecznej
Raporty pokazują, że sieć 5G w Polsce dynamicznie się rozwija, a prędkości transmisji osiągają coraz lepsze wyniki, co ma duże znaczenie dla firm, medycyny, transportu czy edukacji. Eksperci podkreślają jednak, że pełne wykorzystanie możliwości tej technologii wymaga nie tylko inwestycji w infrastrukturę, ale także dialogu z mieszkańcami i rzetelnej edukacji na temat rzeczywistych zagrożeń i korzyści płynących z wdrażania 5G. Tylko w ten sposób można zminimalizować społeczne obawy i skutecznie wprowadzać nowoczesne rozwiązania w polskich miastach i wsiach.