Japonia ma zamiar utworzyć fundusz technologiczny o wartości 100 miliardów jenów (prawie 3,5 miliarda złotych), aby nie zostawać w tyle, jeśli chodzi o technologie takie jak sztuczna inteligencja i 5G. Japończycy chcą przyspieszyć badania i rozwój zaawansowanych technologii oraz wzmocnić bezpieczeństwo gospodarcze.
Według Nikkei Asia, rząd planuje uruchomić fundusz w przyszłym roku, a inwestycje będą koncentrować się na technologii kwantowej, robotyce, sztucznej inteligencji (AI) i biotechnologii. Fundusz będzie zarządzany przez Organizację Rozwoju Nowej Energii i Technologii Przemysłowych oraz Japońską Agencję Nauki i Technologii. Będzie wykorzystywany także do przyspieszenia badań nad sieciami 5G, big data oraz półprzewodnikami.
Sztuczna inteligencja i 5G priorytetem dla wielu japońskich urzędów
Pieniądze zostaną przeznaczone dla firm i uniwersytetów w celu przeprowadzenia demonstracji i praktycznych zastosowań oraz promowania badań i rozwoju w dziedzinach, które rząd uważa za ważne. W zarządzaniu funduszem weźmie też udział Kancelaria Rady Ministrów, Ministerstwo Gospodarki, Handlu i Przemysłu, Ministerstwo Edukacji, Kultury, Sportu, Nauki i Technologii oraz Sekretariat Bezpieczeństwa Narodowego. Ma on zostać włączony do japońskiego budżetu fiskalnego na rok 2021, który zostanie utworzony po wyborach parlamentarnych, które odbędą się 31 października.
Japoński rząd chce również wykorzystać ten fundusz, aby uniemożliwić opuszczanie kraju naukowcom i technologii. W przeszłości Japonia miała problemy z utrzymaniem swoich najbardziej utalentowanych badaczy. Zresztą kraj ten ciągle stoi przed ryzykiem przejęcia niedofinansowanych firm przez rywali zza oceanu. Dlatego rząd stworzy ustawę i wprowadzi w styczniu ustawę chroniącą rozwiniętą w kraju technologię. Nowe prawo ma zapobiegać wyciekaniu technologii do innych krajów.
Premier Fumio Kishida, który objął urząd 4 października, ma nadzieję na zwiększenie krajowego rozwoju technologii. Chce też skorygować „szkodliwe skutki, które wynikają z decydowania o finansach publicznych w jednym roku podatkowym” i zmienić zasady budżetu państwa tak, aby środki były dostępne przez pięć lat. To wszystko ma sprawić, aby w kraju było opracowywanych więcej nowoczesnych technologii. Wygląda na to, że Japonia nie zamierza nie odpaść z wyścigu technologicznego z Chinami, Stanami Zjednoczonymi, Koreą Południową (i miejmy nadzieję także z Europą). Na naszym blogu wielokrotnie pisaliśmy o tej rywalizacji m.in. w tekście „Technologia 6G – najwięcej patentów mają Chiny”.
Nie tylko sztuczna inteligencja i 5G – Japonia chce mieć własne mikroprocesory
W czerwcu rząd zatwierdził projekt badań nad półprzewodnikami o wartości prawie półtora miliona złotych. W obliczu trwającego po pandemii globalnego niedoboru, Japonia chce, dzięki współpracy TSMC (największy na świecie niezależny producent układów scalonych z Tajwanu) opracować nową technologię chipów. W projekcie bierze udział ponad 20 japońskich firm, a rząd zapłaci połowę wydatków z tym związanych.
TSMC planuje też założenie fabryki chipów w Japonii, ponieważ kraj ten, oprócz inwestycji we własne technologie, ma także nadzieję przyciągnąć jak najwięcej inwestycji zagranicznych do swojego sektora produkcyjnego. Obiekt ten będzie znajdował się w pobliżu istniejącego zakładu należącego do Sony, jednego z kluczowych dostawców firmy. W ten sposób Japończycy chcą zaspokoić popyt na czujniki obrazu, mikrokontrolery samochodowe i inne niezbędne chipy.
Japonia w chwili obecnej nie jest liderem we wdrażaniu technologii 5G w regionie. O postępach sąsiadów pisaliśmy w tekście „Korea Południowa testuje technologię mmWave 5G w metrze w Seulu”.
Źródła: IT Pro i Nikkei Asia