Las / Źródło: Unsplash

Telefon nie przyciąga kleszczy, ale może uratować życie

Za oknem jeszcze tego nie widać, ale już niedługo upalne dni będą zachęcać do spacerów po lesie. Jest tam miło i przewiewnie, ale czyhają też zagrożenia, z których jednym z największych, choć jednocześnie bardzo małym, jest kleszcz. Nic więc dziwnego, że o tej porze roku wszędzie można przeczytać lub usłyszeć dobre rady związane z unikaniem tych niewielkich pajęczaków. Do większości z nich warto się stosować, ale jedna, ostatnio zadziwiająco popularna, jest co najmniej wątpliwa, a może być nawet niebezpieczna. Jak to jest naprawdę z tymi kleszczami i telefonami komórkowymi w lesie?

Kleszcze są szalenie niebezpieczne, trzeba się przed nimi chronić i zdecydowanie warto przed wyjściem do lasu odświeżyć sobie wiedzę o nich i przeczytać dobre rady. Problem polega jednak na tym, że „dobre rady”, nawet jeśli są oparte na prawdziwej wiedzy naukowej, niekiedy odnoszą się do niej bardzo powierzchownie, bezrefleksyjnie i mogą odnieść skutek przeciwny do zamierzonego.

Zaskakująco często powtarzaną „radą” jest, by nie brać telefonu komórkowego do lasu, ponieważ emisja sygnału z telefonu przyciągnie kleszcze. Z tak sformułowanego zdania można wywnioskować, że zostawiając smartfona w domu, jesteśmy w lesie w miarę bezpieczni. Natomiast jeśli schowamy go do kieszeni lub torebki, niechybnie opadną nas chmary kleszczy, a to się musi skończyć boreliozą lub kleszczowym zapaleniem mózgu. Problem polega jednak na tym, że nie ma to nic wspólnego z prawdą. Aby rozwikłać, jak jest naprawdę trzeba przyjrzeć się badaniom, na których to twierdzenie zostało oparte.

Telefon a kleszcze – skąd to się wzięło?

Głośne badanie, na którym oparta jest cała ta teoria, to eksperyment ośmiorga naukowców reprezentujących pięć uczelni z Polski i Słowacji, którego wyniki zostały opublikowane w czasopiśmie „Ticks and Tick-borne Diseases” w 2020 roku. Badacze zajęli się tematem wpływu pola elektromagnetycznego (PEM) na kleszcza pospolitego. W tym celu umieszczono 300 kleszczy – obu płci, zarażonych bakteriami borelia i riketsja oraz zdrowych – w plastikowych tubach. Rury te zostały przygotowane w taki sposób, że jeden z końców został pokryty warstwą miedzi, która miała ekranować wnętrze pojemnika. Następnie włączono nadajnik o częstotliwości 900 MHz i po 24 godzinach policzono, ile kleszczy przemieściło się ze środka tuby do któregoś z jej końców.

W wyniku eksperymentu, po upływie doby, nieco ponad 60% kleszczy znalazło się w części, która nie była ekranowana od PEM. Dodatkowo stwierdzono, że nieco większy odsetek kleszczy płci męskiej oraz tych zarażonych przemieścił się w tym kierunku. Były to jednak różnice rzędu kilku punktów procentowych. Naukowcy na tej podstawie stwierdzili, że telefony komórkowe przyciągają kleszcze. Ale czy na pewno można z tych badań wyciągnąć tak daleko idące wnioski?

Wątpliwości

Od razu w oczy rzuca się kilka wątpliwości związanych z tym eksperymentem. Jak zauważył profesor Andrzej Krawczyk, ekspert od pola elektromagnetycznego i jego wpływu na organizmy żywe, nie wykonano żadnych pomiarów PEM w tubach. Po prosto założono, że w końcówce plastikowej pole będzie, a w tej pokrytą warstwą miedzi – już nie. Profesor zauważa, że nie można tego tak po prostu założyć, bo ekranowanie komory miedzią może być z wielu przyczyn nieskuteczne.

Profesor zwrócił też uwagę na brak grupy kontrolnej oraz ograniczenie badań tylko do jednej częstotliwości. Warto zauważyć, że współczesne smartfony coraz mniej usług realizują w paśmie 900 MHz. Transmisja danych na ogół dokonuje się na wyższych częstotliwościach niż wykorzystane w badaniu, a dokładnie taką częstotliwością jak w eksperymencie (900,00 MHz), dysponuje tylko jeden polski operator. Profesor Krawczyk zwrócił też uwagę, że badanie z 2020 roku jest kontynuacją wcześniejszego eksperymentu, w którym jednak wykorzystano inny gatunek kleszcza.

Las / Źródło: Unsplash

Na podobne rzeczy zwraca uwagę również Dariusz Aksamit, fizyk i znany popularyzator nauki. Nie można przecież wykluczyć, że sam wpływ plastiku i metalu miał decydujące znaczenie przy przemieszczaniu się kleszczy. A brak pomiaru poziomu PEM w tubach oraz wykonania eksperymentu na grupie kontrolnej, ten znany popularyzator nauki uważa za wprost uderzające. Dariusz Aksamit przypomina, że przecież nikt nie stoi na spacerze całej doby w jednym miejscu, więc ten eksperyment trudno odnieść do spaceru po lesie. Zauważył też, że gdyby pole elektromagnetyczne działało na kleszcze w taki sposób, jak zasugerowano w badaniu, to stacje bazowe telefonii komórkowe zlokalizowane na polach, działające 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, byłby wręcz oblepione kleszczami – a każdy może zobaczyć, że tak nie jest.

Czy naprawdę nie powinniśmy brać telefonu do lasu?

Należy tutaj zadać pytanie, czy na podstawie cytowanych badań można z pełną świadomością stwierdzić, że zabranie smartfona do lasu grozi zapadnięciem na groźną chorobę? Czy dwudziestoczterogodzinna ekspozycja na jedną, konkretną częstotliwość, w dodatku taką coraz mniej używaną, w wyniku której około 60% kleszczy przemieściło się do źródła PEM, a mniej więcej 40% od niego uciekło, uprawnia do stwierdzenia, że spacer z telefonem wpływa w jakikolwiek sposób na szansę „złapania” kleszcza?

Kleszcze są bardzo niebezpieczne i można się przez nie zarazić bardzo nieprzyjemnymi chorobami, takimi jak borelioza, babeszjoza czy kleszczowe zapalenie mózgu. Idąc na spacer do lasu, mimo wysokiej temperatury, należy ubrać długi rękaw, czapkę chroniącą kark, osłonić kostki. Po powrocie z wycieczki trzeba dokładnie przeszukać swoje ciało w poszukiwaniu „pasażerów na gapę”. Koniecznie trzeba też przejrzeć bardzo dokładnie naszego psa, który niemal na pewno podczas jednego krótkiego nawet spaceru w lesie złapie wiele kleszczy, a niektóre z tych chorób będą dla niego śmiertelne. Kleszczy nie można lekceważyć.

Jednak zostawianie telefonu w domu, jako forma prewencji, wydaje się absurdem. Nawet jeśli promieniowanie ze smartfona wpływa w jakikolwiek sposób na kleszcze, to z samych cytowanych badań wynika, że jest to wpływ absolutnie statystycznie pomijalny. A brak telefonu może nam zaszkodzić dużo bardziej – na przykład, gdy się zgubimy lub złamiemy nogę. Warto o tym pamiętać wybierając się w te wakacje na spacer do lasu.

Źródła: Elektrofakty.pl, Na Fali NaukiFake Hunter