Linia wysokiego napięcia
Nauka

Bój się tego, co jest groźne, a nie… cz.1

… linii wysokiego napięcia! Ze zdumieniem przeczytałem w ostatnim raporcie Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji „Postawy Polaków wobec pola elektromagnetycznego oraz nowych technologii”, że Polacy oceniają na podobnym poziomie niebezpieczeństwo związane z paleniem papierosów oraz liniami wysokiego napięcia, a wpływ tych ostatnich oceniają jako bardziej negatywny niż zmian klimatu! Skąd takie postawy?

"Kraina Gigantów" / Autorzy: Jin Choi i Thomas Shine / Źródło: choishine.com
„Kraina Gigantów” / Autorzy: Jin Choi i Thomas Shine / Źródło: choishine.com

Niebezpieczeństwo faktyczne vs postrzegane

Czy linie wysokiego napięcia mogą zabić? Tak, jeśli dojdzie do ich zerwania i zostaniemy porażeni 400 tysiącami woltów, albo gdy kilkudziesięciometrowy pylon przewróci się na nasz dom… Pomijając fakt, że nie buduje się domów w takiej odległości od słupów. Czy linie wysokiego napięcia mogą powodować problemy psychiczne? Tak, bo szpecą krajobraz, a do tego wartość naszej działki może spaść, jeśli coś takiego nam wybudują za płotem… Jakkolwiek nie musi tak być – infrastruktura techniczna przy odrobinie kreatywności może spełniać swoje zadanie, jednocześnie będąc dziełem sztuki i atrakcją turystyczną! Dowodów na taką tezę dostarcza Islandia – obraz w nagłówku to „Kraina Gigantów”, projekt autorstwa pary architektów: Jin Choi oraz Thomasa Shine’a, na konkurs zorganizowany przez islandzkie towarzystwo architektów wraz z tamtejszym operatorem sieci elektroenergetycznej. Inny przykład konkursowej pracy, architekta Dietmar’a Koering’a, poniżej:

Autor: Dietmar Koering / Źródło: dezeen.com
Autor: Dietmar Koering / Źródło: dezeen.com

Ale czy linie wysokiego napięcia mogą powodować białaczkę? Hmm, a dlaczego miałyby?! Faktycznie mogły do Was dotrzeć takie pogłoski – ale skąd się one wzięły? Zanim do tego dojdziemy, przenieśmy się z Islandii do Polski.

Linie wysokiego napięcia w Polsce

Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) to państwowe przedsiębiorstwo dbające o budowę, utrzymanie i rozwój sieci elektroenergetycznej oraz bilansowanie systemu energetycznego (produkcja energii elektrycznej w elektrowniach musi zgrywać się z zapotrzebowaniem na tę energię, w końcu obwód musi być zamknięty, a energia musi gdzieś się podziać – stąd magazynowanie wody w elektrowniach szczytowo-pompowych, gdy świeci słońce, wieje wiatr i mamy nadwyżkę, czy zmniejszanie mocy elektrowni zawodowych poza godzinami szczytu). Na stronie PSE mamy publicznie dostępne dane na temat krajowego systemu elektroenergetycznego, w tym taką oto mapę sieci najwyższych napięć:

Plan sieci przesyłowej najwyższych napięć / Źródło: pse.pl
Plan sieci przesyłowej najwyższych napięć / Źródło: pse.pl

Z grubsza sieć dzielimy na trzy zakresy napięć: najwyższe, wysokie i średnie – zależnie od odległości, na jakie ma być przesyłana energia. Przy przesyle energii elektrycznej na bardzo duże odległości stosujemy ponad 15 tysięcy kilometrów sieci najwyższych napięć (dla fanów liczb: 111 linii 400kV o łącznej długości 7822 kilometrów i 169 linii 220kV, ciut krótszych, 7380km – plus 114 km linii 750kV do Ukrainy). Przy kilkudziesięciu kilometrach stosuje się sieć „wysokich napięć”, czyli 100 kV, a lokalnie w liniach rozdzielczych mamy „średnie napięcie”, czyli rzędu 10-30 kV. W ramach ciekawostki – mamy też podmorskie połączenie prądu stałego ze Szwecją na 450 kV!

Pierwszą z takich linii zbudowano u nas w 1963 roku. Czyli pierwszy wniosek na kolanie: mamy te linie od około 60 lat, eksponując miliony Polaków na PEM z tysięcy kilometrów linii i… i co? Czy jeśli faktycznie linie wysokiego napięcia byłyby czynnikiem powodującym nowotwory, to już byśmy się nie zorientowali? Może to brzmieć jak demagogiczny argument. Jednak chodzi o podkreślenie, że mamy dość długookresowych danych epidemiologicznych, żeby wysnuć wnioski – pola elektromagnetyczne niskiej częstości nie powodują wzrostu zachorowań na nowotwory. Jest to stanowisko WHO. Do tego wspomnijmy, że przepisy i normy precyzują, jakie może być natężenie PEM w środowisku, więc tak projektuje się linie względem zabudowań i miejsc przebywania ludności, żeby tę ekspozycję minimalizować.

Promieniowanie jonizujące i niejonizujące

Sprawa druga – po tysiąckroć fizycy do znudzenia przy każdej okazji przypominają, że „promieniowanie” dzieli się na promieniowanie jonizujące i niejonizujące. Promieniowanie jonizujące, takie jak ultrafiolet, rentgenowskie i gamma, niesie tak dużą ilość energii, że jest w stanie wywoływać reakcje chemiczne – a to oznacza, że jest w stanie również uszkadzać nasze DNA, wywołując mutacje prowadzące do nowotworów. Takiej możliwości nie ma w przypadku promieniowania niejonizującego: światła widzialnego, podczerwieni, mikrofal (w tym sygnału Wi-Fi) i telefonii komórkowej czy fal radiowych. Te fale elektromagnetyczne mają zbyt mało energii, żeby wywoływać jonizację, a przez to reakcje chemiczne – owszem, niosą energię, którą możemy pochłonąć, stąd możemy się oparzyć podczerwienią, oślepnąć od zbyt dużego natężenia światła, a z efektów termicznych ochoczo korzystamy w mikrofalówkach.

Pomijając efekty termiczne, istnieją również tak zwane efekty nietermiczne, takie subtelności jak orientowanie się w konkretnym kierunku białek czy innych struktur biologicznych w polu elektrycznym etc., ale nadal nie ma to związku z niszczeniem DNA i mutacjami. Tak jak w przypadku hasła „nowotwory od telefonów komórkowych”, które omawialiśmy w tym filmie Na Fali Nauki , tak i przy nowotworach od linii wysokiego napięcia brakuje mechanizmu fizycznego, który wyjaśniałby czemu w ogóle miałoby do indukcji tych nowotworów dochodzić.

„Fake newsy” i brak wiedzy

Bez znajomości podstaw fizyki łatwo jest tajemniczym falom radiowym przypisywać najrozmaitsze cudowne właściwości – jak choćby przyciąganie zimy! Gazeta Cieszyńska w 1929 roku donosiła o zrywaniu linii i anten przez chłopów, których zdaniem fale radiowe oziębiały powietrze:

gazeta cieszyńska - chłopi i radio

Tymczasem we wspomnianym na początku raporcie PIIT widzimy taki diagram. Już na wstępie warto skomentować jak dalekosiężne są skutki dwudziestowiecznej propagandy koncernów tytoniowych w sprawie palenia, skoro wciąż, mimo przytłaczającej ilości dowodów, nadal 25% ankietowanych nie wie czy powoduje to negatywne skutki, a 14% uważa, że negatywnego wpływu brak. To, że nadajniki 5G mają złą prasę nie dziwi, bo przez całą pandemię zmagaliśmy się z intensywną dezinformacją w tym zakresie, z przypisywaniem masztom telekomunikacyjnym winy za koronawirusa włącznie. Liniom wysokiego napięcia dostało się chyba rykoszetem?

Źródło: raport "Postawy Polaków wobec pola elektromagnetycznego oraz nowych technologii"
Źródło: raport „Postawy Polaków wobec pola elektromagnetycznego oraz nowych technologii”

To zestawienie naszej polskiej konsekwencji w myśleniu można podsumować poniższym obrazkiem z kampanii „A dowodzik jest?”

Źródło: kampania "A dowodzik jest?"

Źródła:

http://choishine.com/Giants.html

https://www.dezeen.com/2009/03/30/high-voltage-transmisison-line-towers-by-arphenotype/

https://www.pse.pl/documents/20182/32630243/plan_sieci_elektroenergetycznej_najwyzszych_napiec.jpg

https://www.pse.pl/obszary-dzialalnosci/krajowy-system-elektroenergetyczny/informacje-o-systemie

https://www.who.int/teams/environment-climate-change-and-health/radiation-and-health/non-ionizing/elff

https://www.youtube.com/watch?v=NhptfF-3JMI