science-fiction
Nauka

Broń elektromagnetyczna – między science-fiction, a faktycznymi wdrożeniami

Pola siłowe z Gwiezdnych Wojen chroniące bazę Scarif, fazery ze Star Treka ogłuszające wrogów (także niehumanoidalnych przy ustawieniu 3.1!), impulsy elektromagnetyczne zabijające mechaniczne mątwy atakujące Nabuchodonozora w Matrixie. Ech, cała ta broń elektromagnetyczna to takie science-fiction, że szkoda gadać. Czyżby? Przyjrzyjmy się laboratoriom zbrojeniowym NATO i Armii USA!

W obecnych czasach względnego pokoju ciężar działalności wojska i policji przesuwa się często z uszkadzania i zabijania przeciwnika (który nie musi być wrogiem – może być obywatelem tego samego państwa, który przyszedł na antyrządową manifestację) na obezwładnianie, rozbrojenie i zniechęcenie go do dalszych działań. Zamiana ostrej amunicji na kule gumowe to mały postęp w porównaniu z zamianą broni palnej na broń elektromagnetyczną! A taką już dziś się stosuje.

EPIC – Electromagnetic Personnel Interdiction Control

Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych już 15 lat temu dostał grant na 750 tysięcy dolarów od Departamentu Obrony Armii USA na EPIC – osobistą, elektromagnetyczną broń obezwładniającą. Wcześniej firma Invocon zainkasowała dziesiątki milionów dolarów na pierwsze testy.

Czym jest EPIC? Otóż EPIC to mini „pistolet”, który zamiast pociskiem „strzela” w przeciwnika wiązką fal radiowych. Celem jest ucho środkowe – ten narząd w naszej głowie, który odpowiada za poczucie równowagi. Co się dzieje, jeśli sparaliżujemy jego pracę? Dostajemy zawrotów głowy, przewracamy się, ewentualnie wymiotujemy. Po wyłączeniu wiązki wszystko wraca do normy, no może poza tym, że pewnie jesteśmy już skuci kajdankami.

Na jakich częstotliwościach i z jaką mocą nadaje EPIC? Takiej wiedzy nie ma nikt, poza amerykańskim wojskiem, które niechętnie dzieli się swoimi tajemnicami, więc wiemy tylko, że to fale radiowe. Nieco więcej możemy napisać z kolei o ADS.

ADS – Active Denial System

Już w 2001 roku Armia USA zaprezentowała ADS, czyli Active Denial System, czyli urządzenie, które jest w stanie rozproszyć dużą grupę ludzi. Jak? Na dachu pojazdu zamontowane jest źródło mikrofal i reflektor, który formuje wiązkę i kieruje ją na cel. Ukierunkowana wiązka mikrofal ma częstotliwość 94 GHz – takie fale wnikają w skórę tylko na kilka milimetrów, więc są niegroźne, ale przy odpowiednio wysokim natężeniu powodują gwałtowne uczucie gorąca.

W efekcie nikogo nie uszkadzamy, nie ma oparzeń (no chyba, że ktoś ma metalowy element przy skórze), ale uczucie dyskomfortu jest na tyle silne, że ludzie uciekają z obszaru tej wiązki. Na YouTubie można zobaczyć prezentację tej broni w akcji, podczas testów na grupie ochotników (pewnie ochotników-szeregowców). Co na to Europa?

https://www.youtube.com/watch?time_continue=10&v=u9p5naCkz2w

EMP – Electromagnetic Pulse

NATO pochwaliło się w 2013 roku swoimi urządzeniami zaprojektowanymi przez Norweski Defence Research Establishment – wytwarzającymi impulsy elektromagnetyczne o dużej mocy, zdolne do sparaliżowania urządzeń elektronicznych. Bo wiecie, EPIC i ADS fajnie poradzi sobie z piechotą, ale co jak ta piechota będzie w pojeździe lub po prostu nadleci bezzałogowy dron?

Norweskie EMP operują na częstotliwościach mikrofal i są dość dobrze ukierunkowane – na filmie opublikowanym przez NATO możemy zobaczyć jak zatrzymują jadący samochód, jak wyłączają skuter wodny ze sporej odległości i jak sprawiają, że spada dron.

Oczywiście są pewne ograniczenia – o ile bez problemu można wyłączyć w ten sposób silnik benzynowy, który ma zapłon iskrowy, to niestety w silnikach diesla, które mają zapłon samoczynny, to nie zadziała. Ale owszem, sparaliżuje pozostałe układy elektroniczne. Więc na bezzałogowe drony jest jak znalazł! Pomijając tandetną niebieską kulę z Matrixa, to faktycznie EMP już działa!

Rzeczywistość wojskowa a teorie spiskowe

Powyższe przykłady to oczywiście wierzchołek góry lodowej, takich technologii jest więcej. Oczywiście tych, o których wiemy, bo pewnie są i takie, nad którymi naukowcy i inżynierowie intensywnie pracują w tajnych laboratoriach. Pomysły sterowania procesami w jonosferze w celu zakłócania komunikacji i nawigacji lub zapewnienia niewidoczności w radarze pobudzają wyobraźnię. Tak samo jak pomysły wpływania nie tylko na zmysł równowagi, ale wręcz na myśli i „implantowanie głosów”. Tu jednak wchodzimy (na dziś dzień) bardziej w fiction niż science…