W ostatnich latach na popularności zyskuje termin „elektrowrażliwość” – schorzenie, które podobno wywoływane jest przez pole elektromagnetyczne i powoduje liczne, negatywne objawy u osób posiadających ową nadwrażliwość. Temat ten jest obecnie bardzo często poruszany, a to głównie za sprawą wdrażania piątej generacji sieci komórkowej. Sprawdźmy zatem, czym tak naprawdę jest wrażliwość na elektryczność i czy pole elektromagnetyczne faktycznie może wywoływać u nas chorobę?
Pole elektromagnetyczne to jeden z fundamentalnych elementów świata przyrody, towarzyszy nam ono od dnia naszych narodzin, do dnia naszej śmierci. Oczywiście, od XIX wieku, gdy elektryczność pojawiła się w naszych domach, pole elektromagnetyczne nie było już tylko dziełem natury, ale również człowieka. Bez względu na pochodzenie, PEM oddziałuje na nas tak samo. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podkreśla, że nie ma wystarczających dowodów na szkodliwe oddziaływanie PEM z zakresu fal radiowych o natężeniu wykorzystywanym w telekomunikacji, na organizm człowieka. Jak zatem możliwe jest powstanie choroby, którą potocznie nazywamy „elektrowrażliwością”?
Czym jest „elektrowrażliwość”?
„Elektrowrażliwość”, lub dokładnie nadwrażliwość elektromagnetyczna (EHS – Electromagnetic HyperSensitivity), jest schorzeniem badanym od wielu lat przez największe ośrodki medyczne i naukowe na świecie. Powszechnie uznaje się, że EHS jest schorzeniem idiopatycznym, czyli takim, o niejasnych lub nieznanych podłożach (przyczynach).
Charakteryzuje się ono występowaniem u chorych wielu niespecyficznych i niejednoznacznych objawów. Osoby określające się jako nadwrażliwe, uskarżają się najczęściej na: ogólne osłabienie, zmęczenie, bóle głowy, szumy w uszach, bezsenność, zaburzenia pamięci, nieokreślone bóle w różnych częściach ciała, problemy z koncentracją, kołatanie serca, „uderzenia” ciepła, nudności, zawroty głowy itp. Bardzo częstym zjawiskiem wśród osób z EHS jest ich własna diagnoza – często jeszcze przed konsultacją z lekarzem specjalistą określają się one same, jako nadwrażliwe na PEM.
EHS to choroba psychosomatyczna?
Oczywiście problem ten nie został zbagatelizowany, wszak jeśli ludzie cierpią, nie można ich pozostawić samym sobie. Badacze, naukowcy i lekarze na całym świecie pochylili się nad problemem nadwrażliwości elektromagnetycznej, chcąc dokładnie określić pochodzenie, przyczyny i oczywiście sposób leczenia. Jedno z najbardziej rozległych badań na ten temat przeprowadzono w Holandii. Zakończone w 2015 roku badania objęły prawie 6000 uczestników.[1] Głównym założeniem projektu było określenie związków pomiędzy oddziaływaniem pola elektromagnetycznego, a jakością snu i nadwrażliwością elektromagnetyczną. Dokładana analiza danych pacjentów, określających się jako nadwrażliwych, nie wykazała istotnej korelacji pomiędzy ekspozycją na pole elektromagnetyczne, a obserwowanymi efektami zdrowotnymi. Co więcej, wykazano, że badani nie potrafili realnie ocenić natężenia ani nawet obecności PEM. Wystarczyła już sama sugestia o potencjalnym zagrożeniu PEM, aby u osób biorących udział w projekcie pojawiły się objawy.
Wnioski jakie wysnuli badacze są jasne i klarowne – EHS ma podłoże psychologiczne, osoby określające się jako nadwrażliwe, tak naprawdę nie są w stanie wyczuwać działania pola elektromagnetycznego. Nie zanegowano jednak objawów, które choć mocno subiektywne, były zgłaszane przez badanych. Może to oznaczać, że EHS jest chorobą psychosomatyczną, czyli taką za której objawy (fizyczne) odpowiadają czynniki psychologiczne (głównie emocjonalne).
Kolejne badania
Podobne badanie przeprowadzono również w kilku prestiżowych placówkach w Niemczech i Austrii. Politechnika w austriackim Grazu badała jakość snu, osób zadeklarowanych jako nadwrażliwe, w sąsiedztwie stacji bazowych. Klinika okręgowa w Regensburgu zajęła się badaniem zjawiska wrażliwości i nadwrażliwości na pole w badaniu epidemiologicznym, natomiast Uniwersytet Johannesa Gutenberga w Mainz skupił się na badaniu osób nadwrażliwych na pole, pod względem czynników i schorzeń towarzyszących, takich jak np. alergie i podwyższone obciążenie organizmu. Wyniki badań były zbliżone do tych przeprowadzonych w Holandii. Oznacza to, że nie wykazano żadnych związków pomiędzy oddziaływaniem PEM, a objawami występującymi u osób określających się jako nadwrażliwe.
Czy zatem „elektrowrażliwość” to mit? Absolutnie nie, jest to schorzenie, które faktycznie może powodować silne cierpnie u osób dotkniętych tą przypadłością. Należy jednak podkreślić, że jest to choroba psychosomatyczna. Oznacza to, że problem nie leży w oddziaływaniu pola elektromagnetycznego, a w psychice ludzkiej. Nie musimy się zatem martwić, że nasza mikrofalówka, komputer, telefon czy sieć wi-fi wpłyną negatywnie na nasze zdrowie. Wszystko jest w naszych głowach.