Wśród licznych technologii, które w przeciągu ostatnich lat na stałe zadomowiły się w naszym codziennym życiu, jedno z ważniejszych miejsc zajmuje bezprzewodowa transmisja danych. To właśnie dzięki niej mogliśmy zapomnieć o ograniczeniu swobody, niewygodzie i bałaganie, co było związane z koniecznością przewodowego podłączenia urządzeń. Teraz na szczęście ten problem nie jest już tak dotkliwy, a my możemy cieszyć się komunikacją oraz dostępem do internetu praktycznie wszędzie, gdzie chcemy i kiedy tylko mamy na to ochotę.
Wśród technologii, które umożliwiają komunikację i bezprzewodowy przesył danych w naszym codziennym życiu, dominują dwie główne. W przypadku większych odległości jest to związana z telefonami komórkowymi technologia mobilna, której najnowsza generacja w postaci 5G jest właśnie wdrażana na całym świecie. Na mniejszych dystansach dominuje natomiast Wi-Fi, czyli bezprzewodowa sieć lokalna.
Jak w kontekście każdego nowego zjawiska, również i w tym przypadku notorycznie pojawiają się pytania o to, czy technologie tego typu są bezpieczne dla zdrowia. Odpowiadaliśmy już na to pytanie zarówno kontekście samego 5G, jak i w przypadku bezpieczeństwa związanego ogólnie z polem elektromagnetycznym lub falami radiowymi, czyli zjawiskami, które łączą się z tą technologią. Teraz przyszła natomiast pora na zgłębienie tego zagadnienia konkretnie w przypadku Wi-Fi.
Czym jest Wi-Fi i jak nam służy?
Wi-Fi to termin powszechnie używany jako określenie bezprzewodowej sieci lokalnej opartej na komunikacji radiowej (WLAN) i jednocześnie skrót od „wireless fidelity”. Choć ta technika transmisji, konkretnie odnosząca się do standardu 802.11ac, jest najczęściej wykorzystywana w przypadku niewielkich dystansów, to może być to mylnie uznawane za „objaw” krótkiego zasięg. Tak wcale nie jest, bowiem zasięg Wi-Fi może wynosić od kilku metrów do nawet kilku kilometrów [1]. Kolejną istotną cechą tej technologii jest działanie na pasmach o częstotliwości 2,4 GHz (podobnie jak łączność komórkowa) i 5GHz.
Jeśli chodzi o zastosowanie Wi-Fi, to początkowo rozwiązanie to zostało opracowane jako zamiennik kabla Ethernet. Obecnie jednak jest już powszechnie wykorzystywane zarówno w domach, jak również w firmach i niemal wszystkich środowiskach, w których przebywają większe grupy ludzi. Technologia ta jest bowiem najczęściej stosowana do łączenia komputerów przenośnych z sieciami lokalnymi. Ale także posiadacze telefonów komórkowych chętnie korzystają z tego rozwiązania, gdy tylko mają taką możliwość. Dlatego właśnie każdy współczesny laptop i smartfon są niemal obowiązkowo wyposażone w tę technologię [2].
Od lat jednak Wi-Fi rozpowszechniane jest także wśród innych urządzeń, takich jak wearables, a nawet coraz częściej w inteligentnych sprzętach gospodarstwa domowego i urządzeniach biurowych. Tym samym technologia ta umożliwia zarazem łączenie się z internetem, jak i bezprzewodowe łączenie się pomiędzy poszczególnymi urządzeniami, jeśli tylko oczywiście posiadają wbudowany odpowiedni do tego moduł [3].
Normy i restrykcje
Podobnie jak najnowsza generacja telefonii komórkowej, czyli 5G, tak i technologia Wi-Fi niejednokrotnie oskarżana jest o rzekomy negatywny wpływ na ludzkie zdrowie. I podobnie w obu przypadkach obawy te są nieuzasadnione ani niczym nie poparte. Oczywiście należy pamiętać, iż w teorii wszystko w nadmiarze szkodzi, ale w tym wypadku uspakajający powinien być choćby fakt, że jako użytkownicy z tym przysłowiowym nadmiarem nigdy nie będziemy mieć do czynienia.
A wszystko dzięki temu, że poszczególne instytucje, zarówno światowe, jak i państwowe czy też prywatne, już lata temu wyznaczyły normy odpowiednie dla ludzkiego zdrowia. Dotyczą one właśnie m.in. wartości związanych z wykorzystaniem Wi-Fi, jak choćby częstotliwość czy natężenie. Do ich przestrzegania natomiast zostały powołane konkretne instytucje i organy kontrolne, zaś za wszelkie przekroczenia dopuszczalnych norm grożą dotkliwe kary.
Warto przy tym zaznaczyć, iż wyznaczone parametry nie są przypadkowe. Ich wytyczenie zostało poprzedzone latami wnikliwych badań, obejmującymi okres ponad trzydziestu lat, których podjęli się najlepsi specjaliści z całego świata. Dodatkowo podobnych badań wcale nie zaprzestano i cały czas są prowadzone kolejne. Wszystko to po to, aby nasz stan wiedzy cały czas był poszerzany, a informacje na ten temat były możliwie jak najbardziej aktualne. Właśnie dlatego możemy mieć pewność, że ustalone, dopuszczalne parametry bezprzewodowej transmisji danych, w tym związane z Wi-Fi, są gwarancją naszego bezpieczeństwa. Co więcej, w Polsce przepisy i normy te są dodatkowo aż dwukrotnie bardziej restrykcyjne niż w innych krajach, więc nawet ich zwiększenie nie zagrozi zdrowiu mieszkańców naszego kraju [4].
Wi-Fi, zdrowie i badania
Ustaliliśmy już więc, że wyznaczanie norm związanych z parametrami Wi-Fi zostało powierzone najlepszym badaczom i jest poparte licznymi testami. Dodatkowo ich przestrzegania pilnują różnego rodzaju podmioty i organizacje, a kary za ich nieprzestrzeganie są wyjątkowo wysokie. Jeśli jednak wciąż macie wątpliwości co do tego, czy ogólnodostępne Wi-Fi może zaszkodzić ludzkiemu zdrowiu, a wyznaczone normy są przestrzegane, to mamy dla was kilka ciekawych badań z tym związanych.
Każde z nich natomiast pokazuje, że nie tylko Wi-Fi obecne w naszym otoczeniu nam nie zagraża, ale jego parametry są dodatkowo wielokrotnie niższe od wyznaczonych norm. Jako że rutery Wi-Fi są instalowane w domach, szkołach i wszelkich obszarach, w których przebywają ludzie, skupiliśmy się w tym przypadku stricte na badaniach związanych z miejscami, w których jesteśmy najczęściej wystawiani na bezpośrednią ekspozycją na działanie tej technologii.
Przykładowe wyniki i testy
Zacznijmy od dwóch ciekawych badań przeprowadzonych na szeroką skalę w 2007 roku. Pierwsze z nich odbyło się na terenie Niemiec i miało na celu sprawdzenie poziomu natężenia PEM pochodzącego z Wi-Fi w warunkach normalnej pracy urządzeń sieci lokalnych, czyli konkretnie ruterów Wi-Fi. Podczas testów sprawdzano zarówno niewielkie pomieszczenia zamknięte (kawiarnie), jak i duże pomieszczenia zamknięte (lotniska) oraz otwarte przestrzenie, jak osiedla mieszkaniowe i śródmieścia. Każdy z wyników odniesiono do obowiązujących norm i po podsumowaniu okazało się, iż w żadnym z badanych przypadków nie doszło do przekroczenia dopuszczalnych wartości.
Drugie z badań przeprowadzonych w tym samym roku miało jeszcze większy zasięg i objęło pięćdziesiąt pięć miast w czterech krajach (USA, Francja, Niemcy i Szwecja). Łącznie wykonano aż 365 pomiarów w różnych środowiskach, w których ludzie naturalnie wystawieni są na działanie Wi-Fi, w tym w biurach, sklepach czy placówkach medycznych. Celem testów było sprawdzenie natężenia PEM pochodzącego z Wi-Fi w niewielkiej odległości od urządzenia korzystającego z modułu tej technologii, w tym wypadku laptopa. Również i w tym przypadku okazało się, iż uzyskane pomiary są dużo niższe od zalecanych. To jednak w sumie za mało powiedziane, ponieważ uzyskane wyniki znajdowały się w przedziale od jednej setnej do zaledwie jednej dziesiątej dopuszczanych norm.
Dużo poniżej normy na całym świecie
Podobne wyniki otrzymano z trzeciego badania, które przeprowadzono w 2017 roku w 23 szkołach w Australii. Pomiary rejestrowane w klasach lekcyjnych ujawniły poziom PEM związany z Wi-Fi o wartościach stanowiących zaledwie 0,0001% w przypadku wartości średnich oraz do około 0,01% przy wartościach szczytowych w stosunku do obowiązujących, międzynarodowych norm. Co więcej, wykazano, iż ekspozycja ta jest dużo niższa niż w przypadku takich urządzeń jak telewizory czy radio.
To oczywiście jedynie niewielki przykład badań prowadzonych w tym zakresie, a wśród pozostałych znajdziemy również weryfikację Wi-Fi w kontekście m.in. domowych sieci WLAN, warunków wzmożonej pracy urządzeń korzystających z tej technologii (np. w obiektach przemysłowych), czy też w odniesieniu do konkretnych sprzętów. Jak dotąd jednak nie otrzymaliśmy sygnałów, które byłyby powodem do zaniepokojenia.
Jak już wspomniano, są też liczne badania związane z ewentualnymi skutkami zdrowotnymi spowodowanymi stałą ekspozycją na Wi-Fi – w tym także prowadzone na żywych organizmach. Jednym z ciekawszych jest eksperyment z 2013 roku prowadzony na myszach, które były poddawane przez miesiąc, dokładnie przez dwie godziny dziennie, wpływowi sygnału Wi-Fi. Badacze nie tylko nie ustalili żadnych negatywnych tego skutków, ale paradoksalnie okazało się, że mogą być wręcz pozytywne. Zauważono bowiem polepszenie zdolności poznawczych u badanych zwierząt i pozytywny wpływ na poprawę pamięci w przypadku choroby Alzheimera.
Parametry bezpieczne dla zdrowia
Już w zasadzie od lat 50. przeprowadzono wiele badań sprawdzających wpływ Wi-Fi na żywe organizmy, w tym na ludzi, choć oczywiście ze względów etycznych nie było takich wiele. Niemniej, w ramach tych badań nie udowodniono ryzyka związanego z wykorzystywaniem tej technologii, o ile oczywiście nie przekracza się wartości granicznych [5]. Wynika z tego, że nie ma co do tego żadnych obaw, a parametry powszechnie wykorzystywanego Wi-Fi nie tylko nie przekraczają, ale są wręcz wielokrotnie niższe od wytyczonych norm. To wszystko sprawia, że Wi-Fi, które jest powszechnie wykorzystywane w naszym otoczeniu, jest bezpieczne dla naszego zdrowia i nie ma żadnych powodów, aby sądzić inaczej.
Źródła:
[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Wi-Fi