Na łamach naszego bloga bardzo często powołujemy się na różnego rodzaju badania, dotyczące nie tylko zbliżającej się, piątej generacji sieci komórkowej, ale również pola elektromagnetycznego, sieci bezprzewodowych czy telefonów komórkowych. W kwestii nowoczesnych technologii, jak zresztą w wielu innych dziedzinach życia, trzeba być stale na bieżąco, szczególnie gdy dotyczy to naszego zdrowia. Nic zatem dziwnego, że naukowcy z całego świata niemal nieustannie zajmują się pracami związanymi z 5G i sieciami bezprzewodowymi w ogóle. Najnowsze badania pochodzą z Australii, która słynie z bardzo restrykcyjnych praw w wielu dziedzinach.
Australia mówi TAK dla 5G
Choć w ostatnich tygodniach w kontekście Australii najczęściej docierają do nas wiadomości dotyczące tamtejszych ogromnych pożarów, to nie oznacza to, że na tym odległym kontynencie zajmują się jedynie tym.
Australia już od długiego czasu pracuje nad pełnym wdrożeniem sieci 5G. Szczegółowe badania nad zdrowotnymi efektami tej technologii zlecono wielu ośrodkom badawczym, w tym rządowym, jak np. Australijskiej Agencji Ochrony przed Promieniowaniem i Bezpieczeństwa Jądrowego (ARPANSA).
Jak stwierdził jeden z głównych specjalistów w ARPANSA – Ken Karipidis, szeroko zakrojone badania pozwoliły jednoznacznie stwierdzić, że technologia 5G i wykorzystywane przez nią częstotliwości nie szkodzą ludzkiemu zdrowiu na poziomie biologicznym. Co więcej, naukowcy potwierdzili również, że osoby zadeklarowane jako nadwrażliwe elektromagnetycznie (EHS – Electromagnetic HyperSensitivity), tak naprawdę nie cierpią wskutek promieniowania i EHS należy z całą stanowczością traktować jako chorobę psychosomatyczną.
Karipidis stwierdził, że jego zespół wierzył badanym, którzy uskarżali się np. na pieczenie skóry czy inne bóle, ale testy podwójnie ślepej próby z takimi osobami, nie wykazały żadnych związków z działaniem pola elektromagnetycznego. Przez testy podwójnie ślepej próby, w tym konkretnym wypadku należy rozumieć sytuację, w której badany nie wie, kiedy jest poddawany ekspozycji na promieniowanie, podobnie zresztą jak sam badacz. ARPANSA stwierdziła, że we wszystkich próbach osoby badane nie były w stanie rozpoznać kiedy były poddane promieniowaniu, a kiedy nie. Zdaniem badaczy już sama sugestia u badanych, że w pobliżu znajduje się Wi-Fi, powodowała u nich pojawienie się symptomów EHS.
Warto tu jednak podkreślić, że badacze, idąc w ślad za Światową Organizacją Zdrowia, nie deprecjonują problemów osób z „elektrowrażliwością”. Przyznano, że objawy EHS są rzeczywiste i mogą poważnie utrudniać życie osobie dotkniętej tym schorzeniem. Wykazano jednak, że nadwrażliwość elektromagnetyczna nie ma jasnych kryteriów diagnostycznych, a dotychczasowe badania nie dostarczyły dowodów na to, że przyczyną jest promieniowanie elektromagnetyczne.
Australijscy naukowcy w swoim raporcie wyraźnie podkreślili, że wszelkie skutki biologiczne u ludzi, to w rzeczywistości reakcje fizjologiczne, które mogą wystąpić z wielu różnych powodów. Nie są one również klasyfikowane jako skutki zdrowotne wymagające leczenia.
Stacje bazowe pomagają, a nie szkodą
Ken Karipidis i jego współpracownicy obalili również mit dotyczący negatywnego oddziaływania stacji bazowych, szczególnie tych, które pojawią się wraz z wprowadzeniem 5G. Jak już dobrze wiemy, piąta generacja sieci komórkowej korzystać będzie z nowej infrastruktury, która składać się będzie z wielu niewielkich stacji bazowych, rozmieszczonych stosunkowo dość blisko siebie. Większa liczba nadajników wywołuje obawy, co do zwiększonej ekspozycji na PEM. Tymczasem Karipidis, w zgodzie z licznymi wcześniejszymi badaniami stwierdził, że w przypadku telefonów komórkowych oraz stacji nadawczych to wysoka moc wyjściowa telefonu jest zagrożeniem dla ludzkiego zdrowia, a nie wysokie częstotliwości. Naukowiec podkreślił, że tak naprawdę wraz z przejściem w każdą kolejną generację sieci komórkowej, z 2G do 3G, a następnie do 4G i obecnie 5G, liczba stacji rośnie, co wpływa pozytywnie na nasze zdrowie, bowiem smartfony działają ze znacznie mniejszą mocą. Skrócenie drogi, którą musi pokonać sygnał z anteny urządzenia do nadajnika, wpływa na zmniejszenie wykorzystywanej przez niego mocy, a to bezpośrednio przekłada się na niższe natężenie pola elektromagnetycznego wokół nas.
Nathan Wahl – inny z czołowych naukowców ARPANSA, w raporcie stworzonym dla australijskiego Departamentu Komunikacji i Sztuki, stwierdził, że zdaniem jego agencji 5G jest całkowicie bezpieczne dla ludzi.
Co ciekawe, ACMA (Australian Communications and Media Authority) – niezależny organ ustawowy, którego zadaniem jest opracowanie większości elementów australijskiego ustawodawstwa dotyczącego mediów i komunikacji, stwierdził, że w australijskim społeczeństwie wciąż jest wyczuwalny niepokój związany z wprowadzeniem 5G. Za głównych winowajców podaje się tu osoby szerzące nieprawdziwe informacje, na temat szkodliwości sieci komórkowej piątej generacji, które często nie są poparte żadnymi badaniami.
ACMA, jak również inne placówki i organy, mają zamiar przeciwdziałać dezinformacji na temat 5G, poprzez edukowanie rodaków i przygotowanie odpowiednich kampanii społecznych. Niestety, problem ten dotyczy nie tylko Australii, również w wielu innych krajach na świecie, w tym w Polsce, aktywnie działają liczne grupy sceptycznie nastawione do nowej technologii i szerzące nieprawdziwe informacje na temat jej działań oraz wpływu na ludzki organizm. Budząc przy tym niepokój u osób niezaznajomionych z tematem.
Takich badań będzie więcej
Badań takich, jak te przeprowadzone przez Australijską Agencję Ochrony przed Promieniowaniem i Bezpieczeństwa Jądrowego, będzie w kolejnych miesiącach, a nawet latach, znacznie więcej. Wbrew opiniom przeciwników 5G i nowych technologii, naukowcy i badacze z całego świata już od lat zajmują się zagadnieniem pola elektromagnetycznego, działaniem sieci bezprzewodowych czy telefonów komórkowych. W przyszłości wiele się w tej kwestii nie zmieni i możemy być pewni, że jeśli kiedykolwiek pojawią się uzasadnione obawy co do oddziaływania PEM na nasze zdrowie, to dowiemy się o nich niezwykle szybko. Póki co, naprawdę nie mamy się czego obawiać, a z technologii, jak ze wszystkiego w życiu, korzystajmy z głową.