5G a koronawirus
Technologia

Koronawirus a 5G, czy pandemia wpłynie na rozwój nowej technologii?

Epidemia, która wybuchła na przełomie 2019 i 2020 roku w Chińskim mieście Wuhan, okazała się być większym zagrożeniem niż początkowo sądzono. Obecnie[1], jest ona już oficjalnie uważana przez Światową Organizację Zdrowia (WHO) za pandemię. Koronawirus nie tylko bezpośrednio wpływa na samopoczucie i zdrowie milionów ludzi na całym świecie, ale również na globalną gospodarkę, która została wystawiona na prawdziwą próbę. Wśród licznych branż dotkniętych działaniem wirusa, nie zabrakło tych związanych z nowymi technologiami. Rok 2020 miał być przełomowy dla technologii 5G. Niestety, koronawirus nieco pokrzyżował te plany, a w dodatku, piątą generację sieci komórkowej oskarża się o wywołanie pandemii. Jak będzie wyglądać przyszłość 5G? Czy w absurdalnych oskarżeniach nowej technologii jest choćby ziarno prawdy? 5G to samo zło czy może ratunek na te trudne czasy? Zapraszamy do lektury.

Koronawirus a 5G

W chwili pisania tego artykułu, choroba COVID-19 (którą powoduje wirus SARS-CoV-2) dotarła już na niemal każdy kontynent. Zarażonych jest w sumie niespełna 700 tysięcy osób, z kilkudziesięciu różnych państw. Odnotowano też około 35 tysięcy ofiar.[2] Koronawirus mylnie porównywalny jest często do grypy. W rzeczywistości jest od niej znacznie bardziej śmiertelny – szacuje się, że współczynnik ten wynosi 3-4%, gdy w przypadku grypy to zaledwie 0,1%[3].

Co gorsza, choć koronawirus rozprzestrzenia się prawdopodobnie wolniej niż grypa (badania te nie zostały jeszcze potwierdzone), to osoby nim zarażone znacznie dłużej mogą być nosicielami wirusa. Odnotowany dotąd rekord to aż 37 dni od zarażenia, natomiast najkrótszy okres wynosił 8 dni[4]. Póki co, nie znamy również żadnego lekarstwa ani szczepionki na koronawirusa, w walce z nim pozostaje jedynie profilaktyka. WHO zaleca, aby dbać o higienę i w razie możliwości, jak najczęściej dokładnie myć ręce wodą z mydłem. Wskazane jest również unikanie kontaktu z innymi ludźmi. Najlepiej jest zachować od nich co najmniej metr, półtora odstępu. Warto też pamiętać o unikaniu dotykania twarzy i jej okolic. Zanieczyszczone ręce mogą przenieść wirusa do oczu, nosa lub ust. Stamtąd natomiast może się on dostać do naszego ciała i wywołać chorobę. Choć może wydawać się to śmieszne, to trzeba wiedzieć, że według badań,przeciętny człowiek w ciągu doby dotyka twarzy nawet 16 razy[5]. W obecnej sytuacji, takie zachowanie może stwarzać poważne zagrożenia dla zdrowia i życia.

Koronawirus nie wpłynie jednak tylko na nasze zdrowie fizyczne. Już teraz pojawiają się pierwsze sugestie, że pandemia w znaczący sposób wpłynie na nasze zdrowie psychiczne i zachowania społeczne. Najlepszym sposobem walki z COVID-19 jest obecnie izolacja. Nie tylko oznacza to, że trzeba oddzielić zdrowych od chorych, ale również zdrowych od potencjalnie chorych. W tym wypadku, sukces może zapewnić jedynie pozostanie w domach i opuszczanie ich jedynie w sytuacjach koniecznych. Już teraz wiele państw wręcz nakazuje, pod groźbą kar, swoim obywatelom pozostanie w miejscu zamieszkania. Sprawia to, że życie społeczne wielu osób zostało wywrócone „do góry nogami”.

Branże gastronomiczne, organizatorzy wydarzeń kulturowych, muzycznych i sportowych odczuwają obecną sytuację najbardziej. Okazuje się jednak, że sytuacja ta nie ulegnie znacznej poprawie za kilka tygodni, a może nawet miesięcy. Badacze z Imperial College London przedstawili raport, dotyczący strategii walki z koronawirusem. W dużym skrócie: każde „poluźnienie” restrykcji, dotyczących gromadzenia się osób, spowoduje gwałtowny nawrót pandemii. Sprawia to, że walka z nią może trwać nawet latami, chyba, że ograniczenie swobodnego poruszania się potrwa co najmniej 18 miesięcy. Wówczas przy wynalezieniu odpowiedniej szczepionki, można by definitywnie zakończyć wojnę z wirusem. Dane te zdecydowanie nie brzmią optymistycznie. Utrzymanie społeczeństw w stresie związanym z zarażeniem i w izolacji od innych przez tak długi czas, z całą pewnością wywrze piętno na tym, jak w przyszłości będziemy podchodzić do relacji międzyludzkich.

Pewnym ratunkiem może być tutaj wysoko rozwinięta technologia (w tym m.in. internet) i branże z nią powiązane. Phil Spencer – jeden z najważniejszych ludzi w firmie Microsoft (szef oddziału Xbox), stwierdził, że cieszy go fakt, iż gry komputerowe pomagają wielu osobom utrzymywać bliski kontakt z przyjaciółmi, pomimo przymusowej izolacji spowodowanej działaniem wirusa SARS-CoV-2. W serwisie twitter, Spencer napisał dokładnie: „To pocieszające słyszeć od tak wielu ludzi, że gry wideo są ich sposobem na utrzymanie kontaktów społecznych w tych trudnych czasach. Rozrywka jest fundamentalną potrzebą człowieka. Jestem dumny z bycia częścią branży, która może obecnie oferować ucieczkę od trudów i dobrą zabawę”[6].

Izolacja sprawiła, że wiele osób przeniosło swoje życie towarzyskie do sieci, a co za tym idzie, jej obciążenie znacznie wzrosło. Do tego stopnia, że Komisja Europejska była zmuszona poprosić włodarzy serwisów streamingowych, jak Netflix czy YouTube, o obniżenie jakości obrazu wyświetlanych na platformach filmów. Prośba ta miała na celu zachowanie płynności sieci na terenie Europy. Komisja Europejska, słusznie, obawia się o przekroczenie możliwości obecnej sieci komórkowej – 4G. Może to ostatecznie doprowadzić do pozbawienia niektórych osób dostępu do internetu. Jak widać, epidemia koronawirusa obnażyła nie tylko nasze braki na polu medycznym i epidemiologicznym, ale również technologicznym.

5G czeka na pokonanie COVID-19

Niestety, ale musimy się już pogodzić z faktem, że wdrażanie technologii 5G zostanie opóźnione. Dotyczy to oczywiście nie tylko Polski, ale całego świata. Przy tak dużych zmianach, jakie niesie ze sobą nowa generacja sieci komórkowej, niezbędne jest nie tylko zainstalowanie nowej infrastruktury, ale również czuwanie nad jej sprawnością i bezpieczeństwem. Nie mniej istotne są również urządzenia, które pozwolą nam korzystać z dobrodziejstw 5G. Jak bowiem dobrze wiadomo, niezbędne będzie posiadanie odpowiednich smartfonów czy routerów.

Wszystkie powyższe elementy wymagają intensywnej pracy setek tysięcy, a może nawet milionów ludzi. Mówimy tu nie tylko o specjalistach i inżynierach, ale również o szeregowych pracownikach fabryk wiodących producentów sprzętu mobilnego. Pandemia COVID-19 sprawiła, że niemożliwe jest dalsze działanie wielu firm, w tym tych związanych z nowymi technologiami. Swoje fabryki zamknęli tacy producenci, jak Samsung, Apple czy Huawei. Niezwykle ważne dla rozwoju piątej generacji sieci komórkowej są losy tej ostatniej firmy, która wciąż należy do liderów wdrażania nowej technologii.

Niestety, jak wynika z raportu firmy analitycznej Trendforce, rozwój sieci 5G m.in. w Chinach, które uchodziły do tej pory za jednego z liderów wdrażania nowej technologii, zostanie mocno spowolniony z powodu działań koronawirusa [7]. Eksperci z Trendforce zwracają uwagę na fakt, że znaczna część elementów niezbędnych do utworzenia nowej infrastruktury, wytwarzana była przez podwykonawców, których fabryki znajdowały się głównie w Wuhan, czyli epicentrum pandemii. Obszar ten wciąż jest objęty ścisłą kwarantanną, co oznacza, że poruszanie się po nim jest mocno ograniczone, o gromadzeniu się większej liczby osób nie wspominając. Jak łatwo się domyślić, oznacza to, że Huawei nie jest w stanie zapewnić urządzeń niezbędnych do uruchomienia sieci 5G nie tylko w Chinach, ale również w Wielkiej Brytanii czy w Europie. Warto przypomnieć, że zarówno brytyjski rząd, jak i Komisja Europejska, wstępnie zaakceptowali chińskiego producenta jako wykonawcę infrastruktury piątej generacji sieci komórkowej.

Infrastruktura to jedno, ale jak już wspominaliśmy, niezbędne do korzystania z 5G będą również odpowiednie smartfony, modemy, routery itd. itp. Ze względu na problemy z ich produkcją, możemy się spodziewać deficytu tego typu urządzeń na rynku.

Na debiut piątej generacji sieci przyjdzie nam poczekać nieco dłużej, ale możemy być pewni, że ostatecznie zawita ona do naszych domów.

5G całym złem…

Wiemy już, że straszliwa pandemia, której jesteśmy mimowolnymi uczestnikami, wpływa nie tylko na nasze zdrowie, ale na niemal wszystkie dziedziny naszego życia. Koronawirus wstrzyma również, podkreślmy to – konieczny, rozwój technologii. Są jednak tacy, którzy nawet tak poważną sprawę chcą wykorzystać do krzewienia swoich teorii spiskowych. Nie trzeba było długo czekać, aby po wybuchu, wówczas jeszcze epidemii COVID-19 w Chinach, pojawiły się głosy, że to wina działania tajnych laboratoriów, w których pracowano nad zabójczymi wirusami. Co więcej, najbardziej „kreatywni autorzy” sugerują, że koronawirus został specjalnie „wypuszczony”, aby „zatuszować” działanie 5G na ludzki organizm. Pojawiły się też teorie, że pandemia tak naprawdę nie istnieje, a to wszystko jest spowodowane działaniem nowej technologii. Za wiarygodność tych teorii, niech posłuży nam „wymyślanie” przez ich autorów fikcyjnych schorzeń, jak np. „zespół 5G”, tylko po to, aby szerzyć dezinformacje i przyczyniać się do szerzenia paniki.

Jednym z argumentów, przemawiających za potwierdzeniem owych teorii, jest również miejsce wybuchu epidemii, czyli Chiny, które jak wiemy są liderem rozwiązań 5G. Problem w tym, że piątą generację sieci jako jedni z pierwszych wdrożyli również Finowie czy Estończycy, a, na szczęście, liczba osób z COVID-19 jest tam stosunkowo niska. Zbytnie poświęcanie uwagi takim „artykułom” nie ma większego sensu. Trzeba jednak takie działania piętnować, szczególnie w tak trudnym dla nas wszystkich okresie. Siłę oddziaływania takich fałszywych informacji łatwo sobie wyobrazić. Za przykład niech nam posłuży nieprawdziwa wiadomość dotycząca skuteczności izopropanolu (alkoholu wykorzystywanego głównie w przemyśle) w walce z koronawirusem, która doprowadziła już do śmierci kilkudziesięciu osób w Turcji.

Piąta generacja sieci będzie później, ale będzie, bo naprawdę jej potrzebujemy

Rok 2020 miał być przełomowy dla technologii 5G, ale już teraz wiadomo, że jej rozwój zostanie spowolniony. Jak bardzo? Tego niestety jeszcze nie wiemy, ale musimy liczyć się z tym, że z dobrodziejstw nowej generacji sieci skorzystamy najwcześniej w przyszłym roku. Ironią losu jest fakt, że jedna z największych globalnych tragedii (jakie przyszło nam doświadczyć w naszych życiach) pokazała również, że rozwój technologii jest niezbędny. Szczególnie, jeśli w przyszłości chcemy komfortowo korzystać z sieci, która obecnie jest dla wielu jedynym sposobem na wykonywanie pracy, kontakt z innymi czy po prostu, spędzanie wolnego czasu.


[1] https://www.who.int/dg/speeches/detail/who-director-general-s-opening-remarks-at-the-media-briefing-on-covid-19—11-march-2020

[2] https://www.worldometers.info/coronavirus/

[3]https://www.technologyreview.com/f/615341/flu-vs-coronavirus-6-differences/

[4]https://www.technologyreview.com/f/615341/flu-vs-coronavirus-6-differences/

[5]https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/18357546

[6]https://twitter.com/XboxP3/status/1239194422568316928

[7]https://wccftech.com/coronavirus-shatters-chinas-5g-rollout-disrupts-5g-base-station-supply-in-country/