Metafizyka / Źródło: Unsplash
Nauka

Metafizyczne aspekty elektromagnetyzmu

Elektromagnetyzm jest jednym z czterech podstawowych oddziaływań we wszechświecie. Pozostałe to grawitacja, silne oddziaływanie atomowe i słabe oddziaływanie atomowe. Wymieniona wyżej trójca została odkryta znacznie później niż elektromagnetyzm i stąd nie towarzyszy im pewna atmosfera tajemniczości i religijnego doświadczenia.

Odkrycie kamieni magnetycznych i bursztynu uruchomiło wyobraźnię ówcześnie żyjących ludzi. Zaczęli oni utożsamiać źródło siły działającej na odległość w boskiej naturze tej siły. Ernest Benz (1907-1978), autor książki „The Theology of Electricity: On the Encounter and Explanation of Theology and Science in the 17th and 18th Centuries” (rok wydania 1989) [1] uważał, ze wspomnianym odkryciom towarzyszyła znacząca zmiana w obrazie Boga, prowadząca do zupełnie nowego rozumienia relacji ciała i duszy, ducha i materii.

Ernest Benz, „The Theology of Electricity: On the Encounter and Explanation of Theology and Science in the 17th and 18th Centuries” (1989) / Źródło: Amazon
Ernest Benz, „The Theology of Electricity: On the Encounter and Explanation of Theology and Science in the 17th and 18th Centuries” (1989) / Źródło: Amazon

Już w starożytności uważano, że bursztyn i magnes posiadały duszę. Starożytni Sumerowie włączali w element stroju magnetyczne amulety z wygrawerowanym obrazem boga babilońskiego Marduka, nadając mu cechę „tego-który-działa-na-odległość”. Amulety te, jak wierzyli, chroniły ich przed wpływem złych duchów. Początek naszej ery przyniósł bardziej komercyjne działanie elektryczności i magnetyzmu.

Elektromagnetyzm i moc uzdrawiania

Scribonius Largus (ok. 1-50 r.), nadworny lekarz cesarza Klaudiusza, był prekursorem używania elektryczności generowanej przez drętwę, rybę żyjącą w Tybrze, o łacińskiej nazwie „torpedo”. Uczeni średniowieczni, Awicenna (980-1037) i Awerroes (1126-1198) czerpali moc uzdrawiającą z elektryczności generowanej przez inne ryby, m.in. suma i węgorza. Wszystkie te zabiegi łączyły elektryczność i magnetyzm z myśleniem ezoterycznym, mającym moc uzdrawiania.

Ręce / Źródło: Unsplash

Magnetyzm pobudzał też poetów i mistyków, którzy oddziaływanie magnetyczne przypisywali kontaktom między Bogiem a ludźmi. Dobrym przykładem takiego podejścia jest poeta i mistyk dolnośląski, Angelus Silesius (pol. Anioł Ślązak; 1624-1677), który pisał tak:

Miłość jest jak magnes, gdy ku Bogu wzywa, zaś samego Boga nawet w śmierć porywa.

Magnes duchowy i stal

Bóg jest magnesem, moje serce jest stalą

Zawsze zwraca się do Niego, gdy tylko go dotknie

Magnetyzm i elektryczność, rozpatrywane jeszcze oddzielnie, ze względu na tajemniczość ich działania prowadziły myślicieli starożytnych i średniowiecznych do nadania im cechy boskości, rozumianej jako niemożność jednoznacznego ich zdefiniowania. W odróżnieniu od zjawisk mechanicznych, zjawiska elektryczne i magnetyczne nie miały jednej interpretacji. Dał temu wyraz pierwszy historyk elektryczności, Joseph Priestley (1733-1804): „…aby pojąć sposób, w jaki niewidzialny czynnik wytwarza niemal nieskończoną różnorodność widzialnych skutków, należy pozostawić pełną swobodę wyobraźni. Ponieważ czynnik jest niewidzialny, każdy uczony ma całkowitą wolność i może robić, co mu się tylko podoba”. [2]

Elektromagnetyzm jako źródło zdrowia i życia

W połowie osiemnastego wieku elektryczność i magnetyzm nadal były uznawane za źródło zdrowia i życia, a zatem traktowane były jako swoiste „elan vital” (energia życia). Tutaj przytoczyć trzeba Franza Antona Mesmera, wiedeńskiego lekarza, który w Paryżu praktykował leczenie magnetyczne, „wyrównując” pole magnetyczne w ciele pacjenta za pomocą swoich rąk wspomaganych użyciem magnesów. Uważał, że czynnikiem odpowiedzialnym za zdrowie ludzkie jest wewnętrzny magnetyzm, który nazywał „magnetisme animal”, co zostało przetłumaczone na polski, bardzo niefortunnie, jako magnetyzm zwierzęcy. Należało tutaj posłużyć się łacińskim znaczeniem słowa „anime” – dusza.

Słońce / Źródło: Unsplash

Ale niezależnie od takiego czy innego tłumaczenia, ideą Mesmera było założenie istnienia wzajemnego wpływu między ciałami niebieskimi i organizmami ludzkimi. Historia Mesmera, jego niebywałego sukcesu w salonach paryskich, a potem wielkiej porażki, będącej wynikiem poważnej refleksji naukowej na temat jego technik terapeutycznych, godna jest oddzielnego opracowania. Praktyka leczenia wprowadzona przez Mesmera uzyskała eponimiczną nazwę: mesmeryzm, a elementy tej praktyki są do tej pory gdzieniegdzie spotykane w terapiach alt-medycznych.

Istnienia naturalnej elektryczności w organizmie ludzkim doszukiwali się włoscy uczeni, Luigi Galvani i Alessandro Volta. Przez lata toczyli istotny spór o naturę elektryczności w organizmie zwierząt (głównie żab), który, jak się okazało po latach, był bezpodstawny, bo obaj uczeni mieli rację. Wynikiem aktywności włoskich uczonych była bateria, wytwarzająca prąd elektryczny, zaprezentowana przez Alessandro Voltę w 1800 roku. 

Nowoczesna nauka pozbawia elektromagnetyzm boskości

Mistyczne podejście do magnetyzmu i elektryczności zostało w dużym stopniu osłabione odkryciami Oersteda, Faradaya, a przede wszystkim modelem stworzonym przez Jamesa Clerka Maxwella. Odkrycia przytoczonych fizyków, a w szczególności model matematyczny elektromagnetyzmu zbudowany przez Maxwella, wprowadziły interesujące nas zjawiska fizyczne do obszaru wiedzy poddanej opisowi matematycznemu, a zatem pozbawionej nimbu boskości.

Odejście od mistycyzmu okazało się nieoczywiste, albowiem w model matematyczny zostało włączone ŚWIATŁO. Z fizycznego punktu widzenia fakt ten wskazuje tylko na to, że w widmie częstotliwości pola elektromagnetycznego jest taki obszar tego widma, który przejawia się w postaci światła widzialnego. Jednak dla tych, którzy poszukują elementów mistycznych, równania Maxwella są wyrazem mocy Bożej w kreacji świata. Często jest to podejście do tego problemu w sposób dowcipny i wtedy powstaje wywołujące uśmiech połączenie cytatu biblijnego z równaniami Maxwella.

Równanie Maxwella
Równanie Maxwella / Tłum: Wtedy Bóg powiedział… (…) I stało się światło.

Czasami jednak chęć włączenia elektromagnetyzmu (światła) do metafizycznej interpretacji prowadzi do powstania trudnych do akceptacji konstrukcji myślowych. Przykładem może być publikacja Janusza Sławińskiego „Cień Boga-światło. Elektromagnetyzm a niektóre problemy ontologiczne i eschatologiczne”, opublikowana w wydawnictwie Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu w 2007 roku. Autor opracowania (urodzony w 1932 roku) jest profesorem chemii, a do refleksji nad światłem skłoniły go badania, jakie prowadził nad chemią luminescencji oraz tzw. ultrasłabego świecenia układów żywych.

Elektromagnetyzm a Trójca Święta?

Światło, jako forma promieniowania elektromagnetycznego, jest, w ujęciu Autora, jednością trzech pól wektorowych, które różnią się jedynie formą istnienia, relacjami wzajemnymi i pochodzeniem. Takie podejście do światła prowadzi profesora Sławińskiego do budowy zaskakującego porównania do Trójcy Świętej, gdzie ładunek Q(Pater-Ojciec) wytwarza pole elektryczne E(Filius-Syn), a zmienne pole E indukuje zmienne pole magnetyczne B(H)(Spiritus Sanctus-Duch Święty). Dalsze rozważania Profesora wiodą go do budowy analogii pomiędzy emisją pola elektromagnetycznego i jego anihilacją w procesie dyssypacji a narodzinami i umieraniem organizmów żywych. 

Przytoczona praca wskazuje na konieczność stosowania silnej dyscypliny myślowej i wstrzymywanie się od prób przekraczania własnych kompetencji.

Artykuł pierwotnie został opublikowany na łamach bloga Elektrofakty.pl pod tytułem „Metafizyczne aspekty elektromagnetyzmu”.

Źródła:

[1] Pierwsze wydanie książki w języku niemieckim miało miejsce w 1970 roku.

[2] Joseph Priestley, „The History and Present State of Electricity, with Original Experiments” (1767).