Artemis I przed startem / Źródło: NASA

Przełożenie misji Artemis I komentuje ekspert: to normalne, niepowodzenie zagroziłoby całemu programowi

W historii eksploracji kosmosu nie brakuje tragicznych momentów. Dziś przekładanie startów rakiet ze względu na usterki czy zmiany pogody to rzecz normalna. Nikt nie zaryzykuje powtórzenia tragedii z misji Apollo czy wahadłowców kosmicznych. Niepowodzenie jednej, nawet bezzałogowej misji, mogłoby zagrozić całemu programowi Artemis.

Na popołudnie 29 sierpnia zaplanowany był start misji Artemis I. Bezzałogowa kapsuła miała wówczas okrążyć Księżyc. Podczas odliczania NASA odwołała jednak start rakiety SLS. Powodem była awaria jednego z silników rakiety. O planowanym starcie misji pisaliśmy na naszym blogu w artykule „Ludzie wrócą na księżyc – program Artemis nabiera tempa”.

Misja Artemis I przełożona, ale to nic nowego

Jak komentuje prezes Europejskiej Fundacji Kosmicznej i założyciel firmy Planet Partners Łukasz Wilczyński: „przekładanie startów ze względu na usterki czy zmiany pogody to rzecz normalna. Pamiętajmy, że to test przed misją załogową, więc wszystko musi zostać wyjątkowo dokładnie sprawdzone. Nikt nie chce powtórzenia tragedii z misji Apollo czy wahadłowców kosmicznych. Awaria mogła być naprawdę drobna, ale to wystarczy, aby wstrzymać lot”.

Na ten moment o usterce nie wiadomo zbyt wiele. NASA mówi o kłopotach z jednym z silników. Łukasz Wilczyński tłumaczy, że „około 1,5 godziny przed startem pojawiła się informacja o wycieku w silniku nr 3, jednym z czterech głównych silników, a to spowodowało wzrost temperatury. NASA nie udzieliła jeszcze szczegółowych informacji, ale z szefem misji rozmawia teraz ekipa odpowiedzialna za wodór, więc mogło chodzić o wyciek paliwa”.

Ekspert podkreśla, że misja jest niezwykle ambitna, ponieważ kolejny lot ma być przeprowadzony już z załogą na pokładzie kapsuły. Dodaje, że „o przesuniętym właśnie locie NASA mówi, że z założenia ma testować granice wytrzymałości statku kosmicznego. To m.in. dlatego kapsuła, okrążając Księżyc po orbicie eliptycznej w skrajnym momencie, znajdzie się ok. 64 tys. km od jego powierzchni, czyli dalej niż byli astronauci Apollo 13”.

Artemis I przed startem / Źródło: NASA
Artemis I przed startem / Źródło: NASA

Łukasz Wilczyński zaznacza jednocześnie, że od sukcesu tego lotu wiele zależy. Przypomina, że „kolejne misje mają być organizowane co dwa lata. Wszystko przypomina więc trochę kostki domina. Niepowodzenie projektu SLS zagrozi więc całemu programowi Artemis, w ramach którego ma przede wszystkim powstać baza na orbicie Księżyca, a ludzie mają stale lądować na jego powierzchni”.

Lot na księżyc będzie napędem dla rozwoju ludzkości w wielu sferach

Program może mieć ogromne znaczenie nie tylko dla eksploracji kosmosu. Ekspert twierdzi, że będzie miał wpływ na wiele aspektów naszego życia. Łukasz Wilczyński uważa, że program Artemis „podobnie jak misje Apollo pozwoli ludzkości rozwinąć się w wielu sferach – technologicznej, naukowej, medycznej, a także społecznej”.

Artemis I jest pierwszym z lotów, które mają doprowadzić do powrotu astronautów na Księżyc. W dalszej perspektywie ma powstać tam stała baza. Jednak zanim w kosmos polecą ludzie, w specjalnej kapsule zrobią to Campos, Helga i Zohar, czyli trzy manekiny. Następna misja, Artemis II, będzie już załogowa. Czworo astronautów okrąży Księżyc na wysokości 8900 km nad jego powierzchnią. Plany zakładają, że nastąpi to w 2024 roku. Później, w ramach misji Artemis III, planowane jest lądowanie na powierzchni, w okolicach południowego bieguna Księżyca.

Na naszym blogu często zajmujemy się fascynującymi kwestiami związanymi z eksploracją kosmosu. Pisaliśmy o tym na przykład w artykule „Bezprzewodowa transmisja danych – klucz nie tylko do rozwoju ludzkości, ale i eksploracji kosmosu”. Zachęcamy do lektury.

Źródło: Nauka w Polsce PAP