Wśród wysypu gadżetów anty-PEM i anty-5G pojawił się ciekawy wątek farb, którymi możemy pomalować sobie mieszkanie. Już za ponad 1000zł za 5 litrów możemy ekranować się od GSM, UMTS, LTE, WiFi. Pytanie czy i jak to działa oraz… co to ma na celu?
Na kwestii spodenek za 400zł z nitkami srebra czy czapki atronicznej, która zebrała na Polak Potrafi ponad 22tys. złotych na rozwój projektu można nie zostawić suchej nitki (nomen omen – przewodzącej?). Jednakże wątek farb i innych pokryć ekranujących pola elektromagnetyczne nie jest aż tak głupi jak kontekst, w jakim występuje. W czym rzecz?
Wojna, szpitale i laboratoria
Powłoki ekranujące pole elektromagnetyczne mają różne zastosowania. Pierwsze z nich to zastosowania wojskowe – technologia STEALTH ma zapewnić obiektowi „niewidzialność” dla wroga. W zależności od kontekstu są to różne rozwiązania: w świetle widzialnym – będzie to kamuflaż barwny, niewidzialność w termowizji oznacza ukrywanie śladu termicznego (chłodzenie spalin?), niemożliwość wykrycia przez hydrofon wymaga cichej pracy silników łodzi podwodnej, a specjalne pokrycia jej powierzchni utrudniają wykrycie przez sonar. Analogicznie dla samolotów prowadzono mnóstwo prac, aby zniknęły z radarów – w tym stosowanie drewnianych konstrukcji podczas II Wojny Światowej (De Havilland Mosquito), stosowanie powierzchni odbijających fale w kierunkach innych niż przychodzący (ciekawy kształt Nightawkaów F-177) oraz rzeczone pokrycia z materiałów kompozytowych i farby pochłaniające fale elektromagnetyczne, jak w F-22. Ale Polacy nie gęsi i swoje farby mają!
Ze strony Instytutu Fizyki Molekularnej Polskiej Akademii Nauk oraz firmy ADR Technology dowiemy się, że współpracując otrzymali 455,1 tys. PLN grantu w ramach działania 2.3 Proinnowacyjne usługi dla przedsiębiorstw Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój 2014-2020 współfinansowanego ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na projekt 02.03.02-22-0006/15 o tytule Opracowanie kompozytowego materiału ekranującego pole elektromagnetyczne w wysokich i niskich częstotliwościach. Cieszmy się z rozwoju polskiej nauki i polskiej myśli technicznej – szczególnie, że opis opatentowanych dotychczas technologii jest bardzo interesujący: „Podstawowa koncepcja ekranu promieniowania elektromagnetycznego ADR®TECHNOLOGY polega na wykorzystaniu absorpcji dielektrycznej wody, która zostaje „uwięziona” w matrycy dielektrycznej w postaci mikrokropel, nanokropel oraz wody związanej w sieci krystalicznej soli tworzących hydraty. Ekran ten jest więc kompozytem”. Mamy zatem alternatywę dla tradycyjnych klatek Faradaya składających się z elementów przewodzących prąd. A takie są stosowane m.in. w szpitalach i laboratoriach zajmujących się dokładnymi pomiarami pól elektromagnetycznych, np. Magnetycznym Rezonansem Jądrowym lub Elektronowym Rezonansem Paramagnetycznym, czy produkującymi i testującymi aparaturę elektroniczną. Co jeszcze może ekranować, jeśli nie metale i woda?
Inną drogą poszła firma NanoEMI, spin-off z Politechniki Warszawskiej, której celem jest „opracowanie technologii produkcji niemetalowego, elastycznego, trwałego i lekkiego nanokompozytu, który dla szerokiego zakresu fal elektromagnetycznych (10 kHz – 20 GHz) jest nieprzepuszczalny przy czym jednocześnie może być do pewnego stopnia transparentny w zakresie światła widzialnego. Proponowany materiał opiera się na połączeniu różnego typu polimerów z intencjonalnie modyfikowanymi nanomateriałami węglowymi, w tym grafenem płatkowym”. Widzicie tu niezłe zastosowanie? Szyb Hummera jeżdżącego po Iraku czy Syrii nie można pokryć nieprzezroczystą powłoką…
Widać więc, że pomysłów na ekranowanie pomieszczeń i urządzeń jest dużo: metale, włókna metalowe, mikrokropelki wody, płatki grafenu. Mamy materiały elastyczne, przezroczyste, jest super…
…jest super, ALE…
…ale czy na rozwijaniu i sprzedawaniu nowoczesnych technologii tym, którzy ich potrzebują nie można poprzestać w swoim modelu biznesowym? Dlaczego na stronie ADR czytamy o ADR Protect, medalionie wzmacniającym odporność?! Dlaczego na rozmaitych stronach firm sprzedających odpromienniki (sic!), maty, folie czy farby ekranujące musimy czytać o elektrosmogu, złym samopoczuciu, zmęczeniu i osłabianiu odporności?
Pozostaje jeszcze aspekt etyczny drukowania etykietek z napisem „wzmacnia odporność człowieka” na produkcie o którym – w podlinkowanych na dowód przez firmę badaniach na komórkach – napisano „6.Uzyskane wyniki nie mają bezpośredniego przełożenia na ocenę komórek poddanych wpływom pola ADR i na możliwość wnioskowania o rodzaju takich oddziaływań na stan czynnościowy komórek w organizmie (in vivo).”
Zastanawia mnie czy osoby ekranujące sobie ściany są użytkownikami telefonów komórkowych – pamiętając, że to telefon (a nie stacja bazowa) jest naszym głównym źródłem ekspozycji, to… skuteczne zaekranowanie sobie ściany spowoduje spadek zasięgu – a przez to pracę telefonu z wyższa mocą, a więc zwiększenie ekspozycji!
Podsumowując, opisane powyżej technologie są ciekawe, ale niepotrzebne ludziom w domu! Samo sugerowanie, że „powinniśmy” się chronić przed polami EM, które spełniają normy środowiskowe, jest w moim odczuciu nieetyczne, ponieważ straszenie neutralnym czynnikiem jest szkodliwe – efekt nocebo.
Jeśli ktoś zamierza sobie kupić prześcieradło ekranujące, oczywiście w ramach wolności gospodarczej ma prawo to zrobić! Ale czy w ramach ochrony konsumentów nie powinien otrzymać informacji, że jest to totalnie bez sensu?
Źródła:
https://www.adr.com.pl/zagrozenia-emf/
https://www.adr.com.pl/produkt/adr-protect/
https://adr.com.pl/Proliferacja.pdf
https://mapadotacji.gov.pl/projekty/744413/
https://www.ifmpan.poznan.pl/latozhelem/downloads/2019/Andrzejewski.pdf
https://www.ifmpan.poznan.pl/documents/phd-studies/research-topics/B.Andrzejewski-2016.pdf
https://emfbusters.pl/farba-ekranujaca-pem-gs-cfa40-5
https://tech.wp.pl/polski-wynalazek-ochroni-cie-przed-falami-elektromagnetycznymi-6034818427733121a